Photo by rawpixel.com from Pexels

The dignity of older persons in view of postconciliar Church teaching 
Keywords: human dignity, participation in the patient’s life, prevention of diseases, co-operation of social participants to support prevention.

Starość jest nie tylko jednym z okresów rozwojowych człowieka. Nade wszystko jest zadaniem, a sposób wywiązania się z jego realizacji stanowi  o mądrości i  dojrzałości osoby. Niewątpliwie elementem doświadczania sensu swojego życia jest doświadczanie poszanowania godności osoby ludzkiej, w tym przypadku godności osoby starszej i chorej. W tym kontekście więc zostaną omówione – znaczenie godności, jej rodzaje, wypływające z godności: solidarność z chorymi, prewencja jako pomoc w zapobieganiu chorobom i współpraca sił społecznych na rzecz prewencji. 

I. Rozumienie godności osoby ludzkiej 

Godność pochodzi z łacińskiego „dignitas” – wartość osobista, zasługa. Pojęcie o wyjątkowym znaczeniu osoby ludzkiej od poczęcia aż do naturalnej śmierci. Tym sposobem godność ludzka na każdym etapie rozwoju – w tym także w czasie starości – charakteryzuje się bezwarunkowością i obowiązywalnością[1]. Bezwarunkowość – jak zauważył papież Benedykt XVI – daje do zrozumienia, że godność i wypływające z niej prawa wyprzedzają prawodawstwo państwowe, dlatego od zawsze muszą być szanowane, gdyż należą do wartości wyższego rzędu. Natomiast obowiązywalność godności osoby ludzkiej kieruje nas ostatecznie do Boga Stwórcy. Oznacza to, że godność osoby jest wartością wrodzoną, trwałą, niezbywalną i zobowiązującą[2]. W tym kontekście więc – co słusznie dopowiedział papież Franciszek –

„nie możemy pozwolić na to, aby ktoś został <na poboczu życia>, zepchnięty na margines ludzkiej godności[3]

        Dodatkowo chrześcijaństwo wyróżnia godność osobowościową, popularnie mówiąc autorytet, który buduje się poprzez działanie etycznie wartościowe i osiąga się przez pracę.  Nie jest to więc wartość wrodzona, lecz nabyta w różnym stopniu przez różne osoby. Benedykt XVI przypomniał, że autorytet zdobywa się poprzez bycie człowiekiem. Człowiekiem pod każdym względem.

Człowiek taki „powinien żyć prawdziwie po ludzku, prawdziwie humanitarnie; powinien mieć humanistyczne wykształcenie, formację, ludzkie cnoty; powinien rozwijać swoją inteligencję, kształtować swoją wolę, swoje skłonności, swoje uczucia; powinien być naprawdę człowiekiem – człowiekiem według woli Stwórcy, Odkupiciela. Być ludzkim to być szlachetnym, to być dobrym, to być człowiekiem sprawiedliwym, odznaczającym się prawdziwą roztropnością, mądrością[4]

Dlatego w perspektywie godności osoby ludzkiej ochrona zdrowia pacjentów stanowi istotę deontologii lekarskiej. Poruszając ten problem należy wziąć pod uwagę płaszczyznę solidarności z chorymi jako podstawę świadectwa chrześcijańskiego[5]. W tym kontekście być solidarnym to zbudzić w sobie świadomość konieczności pomocy drugiej osobie i wziąć część jej ciężaru na swoje barki. Dlatego solidarności nie da się w żaden sposób narzucić. Co więcej, ona budzi się w sercu spontanicznie, będąc wyrazem dobrej woli człowieka i wyzwalając w nim dobrą wolę[6].

Tak rozumiana solidarność traktuje chorego podmiotowo i powoduje, że staje się on „stróżem mojej godności. Spojrzenie, które kieruję na drugiego, decyduje o moim człowieczeństwie[7]. Ojciec święty Franciszek tak sformułowaną koncepcję solidarności nazywa regułą dobrego samarytanina. Oznacza to, że „każdy inny wybór kończy się przyjęciem opcji zbójców lub tych, którzy mijają napotkanego na drodze rannego, nie udzielając pomocy[8]

        Z tej racji najbardziej przekonywującym przepowiadaniem chrześcijaństwa jest postawa solidarności wyrażająca się w regule samarytańskiej, która staje się źródłem uznania, szacunku i miłości. W takiej konfiguracji zostaną przedstawione – solidarność jako forma uczestnictwa w życiu chorego, prewencja jako zapobieganie chorobom i profilaktyka. 

II. Uczestnictwo w życiu chorego dowartościowaniem godności 

        Posiadanie wpływu na określony stan rzeczy i czynny w nim udział należy do istoty działalności Kościoła i przejawia się w uczestnictwie w życiu chorego, w solidarności dla ludzi i z ludźmi, dlatego jest zjawiskiem społecznym. Oznacza to, że „być solidarnym z człowiekiem to zawsze móc liczyć na człowieka, a liczyć na człowieka to wierzyć, że jest w nim coś stałego, co nie zawodzi[9]. Jest to istotne sformułowanie, gdyż udział uczestniczący w jakimś cierpieniu wykracza poza określoną przynależność instytucjonalną[10], stając się „dobrowolnym i szlachetnym zaangażowaniem osoby w wymianę społeczną[11]. Owe szlachetne zaangażowanie przejawia się w obowiązku miłości i odpowiedzialności za chorego. 

1. Obowiązek miłości 

        Ojciec święty Benedykt XVI w encyklice „Deus caritas est” zauważył, że „nie ma tak sprawiedliwego porządku państwowego, który mógłby sprawić, że posługa miłości byłaby zbędna[12]. Dlatego porządek miłości jest porządkiem zasadniczym i staje się główną kwestią etyczną mówiącą o relacji człowieka do człowieka[13]. Dlatego fakt, że człowiek – dzięki wolności i rozumowi – jest osobą uświadamia, że należy go traktować jak człowieka. Właściwa relacja do niego zobowiązuje do podmiotowego podejścia i osobowego uznania[14]. Jeżeli więc – jak podkreśla Benedykt XVI – „każdy człowiek jest naszym bratem, to tym bardziej słaby, cierpiący i potrzebujący opieki musi znaleźć się w centrum naszej uwagi, aby nikt nie czuł się zapomniany lub odrzucony[15]

        W tym kontekście obowiązek miłości podejmowany przez lekarza i pielęgniarkę wyraża się przez praktykę zawodu, która w niczym nie zatraca ich cech osobowych. Co więcej, powołanie to wymaga szczególnych cech takich jak – mądra spontaniczność, inicjatywa, wrażliwość na to, co niewidzialne, twórcza postawa altruistyczna, zdecydowanie i otwartość[16]. Papież wskazując na Chrystusa zauważa, że Jego wrażliwość na ludzkie cierpienie „zachęca nas do myślenia również o tych wszystkich, którzy pomagają chorym nieść ich krzyż, zwłaszcza o lekarzach, pracownikach służby zdrowia i tych, którzy sprawują posługę religijną w domach opieki zdrowotnej. Są oni <zasobami miłości>, niosącymi pogodę ducha i nadzieję cierpiącym[17]. Z drugiej jednak strony istnieje zagrożenie deprecjacji miłości przez niewłaściwe jej interpretowanie, które przejawia się w ignorowaniu i lekceważeniu zasad etycznych, a niejednokrotnie w realizacji jedynie litery prawa, nie uwzględniając jej ducha[18]. W tej konfiguracji wyjątkowo brzmią słowa papieskie, że „dawanie miłości, czystej i wielkodusznej miłości, jest owocem codziennie podejmowanej decyzji. Codziennie musimy decydować o miłości, a wymaga to pomocy, pomocy od samego Chrystusa[19]

        Warto zauważyć, że miłości nie da się nakazać, gdyż miłość nie jest nakazem. Ona jest zaproszeniem. Papież zauważa, że bardziej niż przykazaniem, miłość jest darem. Ostatecznie jest uczuciem, „które może być lub nie być, lecz które nie może być stworzone przez wolę[20]. Tym sposobem „codziennie powinniśmy dziękować Bogu za miłość, której już zaznaliśmy, za miłość, dzięki której jesteśmy tym, czym jesteśmy, za miłość, która pokazała nam, co jest w życiu naprawdę potrzebne[21]. Dlatego każda działalność lekarska ma wymiar społeczny, gdyż miłość z natury rzeczy otwarta jest na potrzeby innych[22]. Z tej racji osoba starsza nie może być traktowana jak towar w systemie ekonomiczno-finansowym jednostki szpitalniczej, lecz poprzez miłość „ludziom starszym powinniśmy umożliwić wzrastanie w mądrości zgromadzonej przez całe życie[23]

2. Odpowiedzialność za chorego 

        Sprawdzianem dowartościowania godności osoby starszej, schorowanej i autentycznego świadectwa chrześcijańskiego jest konkretna wrażliwość na potrzeby biednych, zepchniętych na margines i chorych. Poświęcenie uwagi choremu wiąże się z pragnieniem jego dobra[24]. Tymczasem „często dominuje postawa przeciwna: obojętność, brak zainteresowania, które rodzą się z egoizmu, maskowanego przez pozorne poszanowanie <sfery prywatnej>. Także dzisiaj z mocą rozbrzmiewa głos Pana, który wzywa każdego z nas do troszczenia się o bliźniego. Także dzisiaj Bóg nas prosi, abyśmy byli <stróżami> naszych braci, abyśmy tworzyli relacje nacechowane wzajemną troskliwością, zabieganiem o dobro drugiego i o jego pełne dobro[25]. Dlatego przykazanie miłości bliźniego wyrabia świadomość odpowiedzialności, dzięki której możliwa jest codzienna afirmacja chorego. Inaczej mówiąc, odpowiedzialność za chorego wyraża się w tym, że „chcemy jego dobra i czynimy to, co dla niego dobre, pragnąc, by otworzył się on na logikę dobra[26]. Dlatego relacja między lekarzem i pacjentem nie jest tylko relacją ludzką, ale także relacją dialogiczną. Oznacza to, że pacjent nie jest jedynie indywidualną zdobyczą medycyny, lecz osobą umiejącą podejmować decyzje, osobą wezwaną do współuczestnictwa w procesie leczenia i współpracy z podejmującym się leczenia lekarzem[27].

Z tej racji odpowiedzialność zakłada miłość już w myśleniu, a myślenie w miłości. Tę obecność miłości w myśleniu „wyraża się postawą wspaniałomyślności. To widać: myślenie dąży do poznania tego, co jest, a poznać to, co jest, to pozwolić być; to samo przynależy do istoty miłości – ona także pozwala być[28]

        Inaczej mówiąc, wspaniałomyślność polega na wybieraniu dobra dlatego, że jest dobrem. Nie dlatego zaś, że płyną z tego korzyści. Dlaczego wybiera się miłosierdzie? Ano dlatego, że określone dobro narażone jest na utratę[29]. Być odpowiedzialnym to być stałym, wiernym i wywiązującym się ze zobowiązań. Chodzi o to, że wytrwałość i wierność wyzwala w człowieku radość, choć nie zawsze jest ona natychmiastowa[30]. Nie mogą więc dziwić spostrzeżenia znanego krakowskiego kardiologa Andrzeja Szczeklika, że często ludzkie przypadłości są skrytą skargą bycia niekochanym. Zupełnie inaczej żyłby człowiek, gdyby był kochany[31].  Dlatego kultura ludzka – jak zauważa Benedykt XVI – rozpoczyna się w chwili wzniecania ognia będącego światłem, ciepłem i miłością. Chodzi o taki ogień, który nie niszczy lub nachalnością parzy, lecz odnawia, przemienia i wyzwala nadzieję[32]

III. Prewencja jako zapobieganie chorobom 

        Niewątpliwie solidarność z chorym i uszanowanie jego godności przejawia się w konieczność angażu w dziedzinie ochrony zdrowia. Przejawia się to w kwestii prewencji. Chodzi o to, że zapobieganie leczeniu jest o wiele lepszym rozwiązaniem, niż samo leczenie[33]. Za profilaktyką leczniczą przemawiają nie tylko względy ekonomiczne, ale nade wszystko rozsądniej i łatwiej jest zapobiegać chorobie, niż przywracać mu zdrowie i uzależniać od drogiej medycznej technologii[34]. Inaczej mówiąc, autentyczna miłość siebie samego obejmuje także miłość własnego ciała. Trudno przyznać – jak zauważył ks. Józef Tischner – że grzeszymy przesadną troską o ciało, „grzeszymy raczej niedostatkiem takiej troski[35]. Z tej racji zostaną omówione – lecznicze rozumienie prewencji, kompetencja profilaktyczna i współpraca sił społecznych na rzecz prewencji. 

1. Lecznicze rozumienie prewencji 

        Samo słowo „prewencja” pochodzi z języka łacińskiego i oznacza – „poprzedzam”, „uprzedzam”. Dlatego prewencja jest zapobieganiem czemuś i ochronieniem czegoś[36]. Natomiast rozumienie prewencji w znaczeniu leczniczym obejmuje szczepienie, podawanie lekarstw i prowadzenie badań typu screening[37]. Badania skriningowe to badania przesiewowe, stanowiące w medycynie rodzaj badań strategicznych. Przeprowadza się je u osób nie posiadających objawów choroby, a ich celem jest wczesne wykrycie i wczesne leczenie, aby ustrzec się w przyszłości poważnych chorobowych następstw. Działania takie są niezwykle istotne, gdyż odpowiedzialność za bliźniego staje się odpowiedzialnością troski. Chodzi o to, że ludzie znajdują się w relacjach wzajemnej troski. Pomimo troski o siebie samych, troszczą się jeszcze o innych, znajdując się pod wpływem aktywnej, społecznej mocy kształtowania. Jeżeli przejmuje się odpowiedzialność za poważnie chorych, umierających i noworodki – które nie posiadają wolności działania – wówczas w ramach wolnej przestrzeni wyraża się ludzka troska[38]

        Z tej racji prewencją mogą być objęte określone grupy osób, osoby pojedyncze lub wszyscy obywatele. Jest to problem zasadniczy, gdyż kondycja zdrowotna społeczeństwa polskiego w dalszym ciągu pozostawia wiele do życzenia. Mówił o tym Jan Paweł II w 1987 roku podczas trzeciej pielgrzymki do Polski. Choć papieskie słowa zostały już dawno wypowiedziane, to jednak mają swoją aktualność i znaczenie prewencyjne. Chodzi o to, że „stan zdrowotny społeczeństwa polskiego budzi uzasadnione obawy. Nadal wzrastają w tym społeczeństwie choroby układu krążenia i nowotwory, nadal wiele osób, w tym młodzież, przejawia uzależnienie od alkoholu, narkotyków i nikotyny. Niezadowalający jest również stan zdrowotny dzieci. Jest to wielkie pole do działalności profilaktycznej i leczniczej służby zdrowia[39]. Z drugiej jednak strony szukanie porad u lekarzy polega na podporządkowaniu się ich wymaganiom, gdyż leczenie jest typowym wejściem pacjenta w relację z lekarzem. Oznacza to, że może być podjęte w sposób bezwarunkowy. Warto podkreślić, że niebezpiecznym procederem są indywidualne przekonania pacjentów na temat własnych umiejętności leczniczych. Z tej racji odpowiedzialnym zachowaniem jest uznanie własnej ignorancji w zakresie medycyny i oddania się do dyspozycji lekarskiej.

        W tym kontekście należy zauważyć, że pacjenci niejednokrotnie nadużywają leków, bądź nie stosują ich wcale. Lekceważą leczenie lub nadużywają leczenia bezpłatnego. Uzdrowiska traktują jako kluby rekreacyjne, a zwolnienia lekarskie wykorzystują dla celów poza leczniczych[40]. Tymczasem prewencja wymaga działań uprzedzających. Piękno i dobro ludzkiego ciała wymaga miłości, a z miłością idą w parze szacunek i troska[41]

2. Kompetencja profilaktyczna 

        W okresie zalewu informacji, coraz to nowych odkryć naukowych, powstających, specjalistycznych placówek medycznych, lekarz zobowiązany jest do pogłębiania swojej wiedzy, aby fachowość i kompetencja charakteryzowały jego działalność. Chodzi o to, że kompetencja oznacza właściwe spożytkowanie zdobytej wiedzy w określonej dziedzinie. W wydaniu lekarskim idzie więc o specjalizację, która nie zawęża spojrzenia na organizm chorego, jeżeli widzi nie tylko określony narząd ludzki, lecz całego człowieka we wszystkich jego wymiarach[42]. Dlatego papież Benedykt XVI podkreśla, że pierwszym i zasadniczym wymogiem w każdej posłudze konieczna jest kompetencja[43]. Dzięki niej medycyna rozszerza szacunek dla ludzkiego ciała i rządzących nim praw, a także uznaje ludzkie życie za przejaw niezbadanej do końca tajemnicy[44]

        Z drugiej jednak strony – jak zauważył Andrzej Szczeklik – „nie da się zapomnieć o naszych pomyłkach. I jeśli ufamy, że przez błędy nasze niewiele mniej ludzi chodzi po ziemi, to dlatego że w sukurs przychodzi nam przypadek, szczęśliwy traf, niekiedy prawie cud. Oczywiście nikt z nas nie chciałby się leczyć u lekarza, który czeka tylko na cuda[45]. Dlatego medycyna uczy pokory i skromności w szerokim tych słów znaczeniu. Dodatkowo, pacjenci są w stanie zrozumieć lekarską pomyłkę, ale nie są w stanie zrozumieć braku słów przeprosin za typowe zaniedbania. A nieraz – jak pisał ks. Tischner – „choć nam powiedzą <przepraszam>, powiedzą to takim głosem, że to <przepraszam> bardziej nas obraża, niż rzeczywiście przeprasza[46]. Nieprzypadkowo więc Benedykt XVI – w obliczu powołania lekarskiego i odpowiedzi pacjentów – stwierdził, że „nigdy nie powinniśmy być niezdolni do miłosierdzia nad cierpiącym człowiekiem; nigdy nie mogą tak bardzo pochłaniać nas nasze sprawy i nasze problemy, że nasze serce stanie się głuche na wołanie ubogiego[47]

        Warto zauważyć, że sama kompetencja nie wystarczy. Oprócz przygotowania profesjonalnego lekarzy i pielęgniarek „potrzeba również i nade wszystko formacji serca: trzeba ich prowadzić ku takiemu spotkaniu z Bogiem w Chrystusie, które by budziło w nich miłość i otwierało ich serca na drugiego[48]. Inaczej mówiąc, chodzi o taką formację serca, która dodatkowo ukazywałaby „wiarę działającą w miłości[49]. Dlatego rola lekarzy i pielęgniarek wzrasta poprzez wzrastanie ich odpowiedzialności. Odpowiedzialność ta  znajduje „najgłębszą inspirację i najmocniejsze oparcie właśnie we wrodzonym i niezbywalnym wymiarze etycznym zawodu lekarskiego, o czym świadczy już starożytna, ale zawsze aktualna przysięga Hipokratesa, według której każdy lekarz jest zobowiązany okazywać najwyższy szacunek życiu ludzkiego i jego świętości[50]

3. Współpraca sił społecznych na rzecz prewencji 

        Dla dobra dowartościowania solidarności z chorymi koniecznym staje się promowanie interwencji prewencyjnych. Są one środkiem najskuteczniejszym w trosce o zdrowie. Aby tak się działo istnieje potrzeba współpracy wielu sił społecznych[51]. Nie jest to już więc jedynie sprawa służb medycznych, ale region życia, w który musi się włączyć całe społeczeństwo. W sposób szczególny zobowiązani są do tego pracownicy Domów Pomocy Społecznej, Dziennych Domów Pomocy i Opieki, Zakładów Opiekuńczo-Leczniczych, Zakładów Pielęgnacyjno-Opiekuńczych i hospicjów. Współpraca wymienionych służb dlatego jest tak istotna, że wychodzi naprzeciw starszym, chorym i pomaga im w każdych okolicznościach zachować godność przypadającą każdemu człowiekowi i na każdym etapie jego życia. 

Zakończenie 

Reasumując, należy stwierdzić, że uszanowanie godności osoby starszej i chorej, a także solidarność z nimi jest zasadniczym wyznacznikiem chrześcijańskiego świadectwa. Polega ono na byciu z chorym i byciu dla chorego. Jest to niezmiernie ważne, gdyż osoby starsze zwracają uwagę nie tylko na cierpliwe traktowanie i ludzkie odniesienia, ale nade wszystko domagają się od opiekunów, duchownych, lekarzy i pielęgniarek duchowego wsparcia. 

Summary:
        In short, it should be stated that respect for the dignity of the elderly and sick, as well as solidarity with for them is a fundamental determinant of Christian testimony. It is about of being with the sick and being for the sick. This is extremely important, because older people pay attention not only to treatment with patience and human approach, but what they demand first of all from caregivers, clergy, doctors and nurses is spiritual support.


[1] Por. J. RATZINGER. Duchowe fundamenty Europy wczoraj, dziś i jutro. „Społeczeństwo” 4-5:2004 s. 643-658. 

[2] R. NĘCEK. Godność osoby ludzkiej podstawą życia społecznego w nauczaniu społecznego Benedykta XVI. „Ateneum Kapłańskie 2(618):2012 s. 293. 

[3] FRANCISZEK. Nie zgadzaj się na zło. Kraków 2013 s. 214. 

[4] BENEDYKT XVI. Uczmy się przeżywać z Chrystusem cierpienia życia chrześcijańskiego. Lectio divina dla duchowieństwa diecezji rzymskiej. „L`Osservatore Romano” 5:2010 s. 25. 

[5] Por. E. KUCHARSKA, R. NĘCEK. Polski model systemu ochrony zdrowia a wskazania nauki społecznej Kościoła. „Przegląd Lekarski” 9:2011 s. 649. 

[6] Por. J. TISCHNER. Etyka solidarności. Kraków 2000 s. 9. 

[7] J. RATZINGER. Europa Benedykta z kryzysie kultur. Częstochowa 2005 s. 90. 

[8] Papież Franciszek podkreśla wprost: „pragniemy odzyskać tę solidarność, tego ducha samarytanina, by <nie przechodzić obojętnie> wobec bólu i niesprawiedliwości, to pragnienie, by zbliżyć się do każdego cierpiącego człowieka, by podań mu dłoń”. FRANCISZEK. Nie zgadzaj się na zło, s. 213; 206. 

[9] J. TISCHNER. Etyka solidarności, s. 15. 

[10] Por. E. KUCHARSKA. Problematyka starzenia się i starości a instytucjonalne formy opieki nad osobami w podeszłym wieku. Studium socjologiczno-etyczne. Kraków 2012 s. 111. 

[11] Katechizm Kościoła Katolickiego nr 1913. 

[12] BENEDYKT XVI. Encyklika Deus caritas est nr 28. 

[13] Por. J. TISCHNER. Jak żyć? Wrocław 1994 s. 78. 

[14] Por. TAMŻE. 

[15] BENEDYKT XVI. Orędzie na XIX Światowy Dzień Chorego (21.11.2010). „L`Osservatore Romano” 2:2011 s. 4. 

[16] Por. K. OSIŃSKA. Ogólne obowiązki lekarza. W: Refleksje nad etyką lekarską. Red. TENŻE. Warszawa 1990 s. 23. 

[17] BENEDYKT XVI. Zasoby miłości – ludzie, którzy dają nadzieję cierpiącym (1.07.2012). „L`Osservatore Romano” 9-10:2012 s. 46. 

[18] Por. K. OSIŃSKA. Ogólne obowiązki lekarza, s. 24. 

[19] BENEDYKT XVI. Zostaliśmy stworzeni, by być kochani i obdarzać miłością. Spotkanie z młodzieżą przed katedrą westminsterską (Londyn, 18.09.2012). „L`Osservatore Romano” 11:2010 s. 34. 

[20] TENŻE. Encyklika Deus caritas est nr 16. 

[21] TENŻE. Zostaliśmy stworzeni, by być kochani i obdarzać miłością, s. 34. 

[22] Por. K. OSIŃSKA. Ogólne obowiązki lekarza, s. 24. 

[23] FRANCISZEK. Nie zgadzaj się na zło, s. 188. 

[24] Por. BENEDYKT XVI. Praktykowanie miłości bliźniego jest udziałem w nowej ewangelizacji. Przemówienie do członków Koła św. Piotra z okazji przekazania <obola> (24.02.2012). „L`Osservatore Romano” 4:2012 s. 37. 

[25] TENŻE. Orędzie na Wielki Post 2012. „L`Osservatore Romano” 3:2012 s. 4-5. 

[26] TENŻE. Praktykowanie miłości bliźniego jest udziałem, s. 37. 

[27] Por. PAPIESKA RADA ds. DUSZPASTERSTWA SŁUŻBY ZDROWIA. Karta Pracowników Służby Zdrowia. Watykan 1995 nr 72. Podobnie stwierdza Papieska Rada „Cor Unum”: „Nie wolno z człowieka chorego uczynić przedmiotu decyzji, których nie podejmuje on sam, lub jeżeli nie jest w stanie ich podjąć, których nie mógłby zaaprobować. Osoba, główny odpowiedzialny za swoje życie, winna być w centrum każdej interwencji lekarskiej; inni Sa po to, aby jej pomóc, a nie po to, aby ją zastąpić”. PAPIESKA RADA „COR UNUM”. Niektóre kwestie etyczne odnoszące się do ciężko chorych i umierających (27.07.1981) nr 2.1.2. 

[28] J. TISCHNER. Ksiądz na manowcach. Kraków 2007 s. 107. 

[29] Por. TAMŻE. 

[30] Por. BENEDYKT XVI. Orędzie na XXVII Światowy Dzień Młodzieży. „L`Osservatore Romano” 5:2012 s. 11. 

[31] Por. A. SZCZEKLIK. Nieśmiertelność. Prometejski sen medycyny. Kraków 2012 s. 43. 

[32] Por. BENEDYKT. Wiara musi być płomieniem miłości, który rozpala innych. Rozważanie na rozpoczęcie I kongregacji generalnej (8.10.2012). „L`Osservatore Romano” 11:2012 s. 20. 

[33] Por. PAPIESKA RADA ds. DUSZPASTERSTWA SŁUŻBY ZDROWIA. Karta Pracowników Służby Zdrowia, nr 50. 

[34] Por. R. NĘCEK. Troska o zdrowie jako zobowiązanie moralne. W: Społeczny wymiar zdrowia. Jubileusz 10-lecia Centrum Medycznego VADIMED. Red. E. KUCHARSKA. Kraków 2012 s. 25. 

[35] J. TISCHNER. Jak żyć?, s. 75. 

[36] Prewencja. SŁOWNIK WYRAZÓW OBCYCH. Red. E. SOBOL. Warszawa 1995 s. 896.  

[37] Por. PAPIESKA RADA ds. DUSZPASTERSTWA SŁUŻBY ZDROWIA. Karta Pracowników Służby Zdrowia nr 51. 

[38] Por. W. VOSSENKUHL. Możliwość dobra. Etyka w XXI wieku. Kraków 2012 s. 193-195. 

[39] JAN PAWEŁ II. Homilia w czasie liturgii słowa skierowana do chorych (12.06.1987). W: TENŻE. Dzieła zebrane. Homilie i przemówienia z pielgrzymek – Europa. T. IX. Kraków 2008 s. 380. 

[40] Por. Z. GAJDA. Obowiązki etyczne pacjentów. W: Refleksje nad etyką lekarską, s. 164. 

[41] Por. J. TISCHNER. Jak żyć?, s. 74. 

[42] Por. K. OSIŃSKA. Ogólne obowiązki lekarza, s. 25. 

[43] Por. BENEDYKT XVI. Zasoby miłości – ludzi, którzy dają nadzieję cierpiącym, s. 46. 

[44] Por. K. OSIŃSKA. Ogólne obowiązki lekarza, s. 25. 

[45] A. SZCZEKLIK. Nieśmiertelność. Prometejski sen medycyny, s. 42. 

[46] J. TISCHNER. Wiara ze słuchania. Kazania starosądeckie 1980-1992. Kraków 2009 s. 158. 

[47] BENEDYKT XVI. Orędzie na Wielki Post 2012, s. 5. 

[48] TENŻE. Encyklika Deus caritas est nr 31. 

[49] TENŻE. Motu Proprio. O posłudze miłości (11.11.2012) art. 7. 

[50] JAN PAWEŁ II. Encyklika Evangelium vitae nr 89. 

[51] Por. PAPIESKA RADA ds. DUSZPASTERSTWA SŁUŻBY ZDROWIA. Karta Pracowników Służby Zdrowia

 nr 52.