Stolica Apostolska na różne sposoby podejmowała i podejmuje się roli mediatora w rozmaitych konfliktach. Wystarczy przypomnieć, że Jan Paweł II spotykał się z głowami państw i premierami w sytuacjach kryzysowych, gdy zagrożony był pokój. To właśnie polski papież przypomniał światu, że wojna nigdy nie jest sposobem rozwiązywania problemów. Pamiętam, że kiedy pracownicy służb wywiadowczych różnych krajów donosili o możliwości wybuchu wojny w Iraku, Jan Paweł II napisał list do prezydenta tego kraju Saddama Husajna i prezydenta USA Georga Busha, prosząc o pokojowe rozwiązanie zaistniałych trudności „przy stole dialogu”. Papież wysłał także swoich emisariuszy, jak chociażby słynnego francuskiego kardynała Rogera Etschegaray. 

Już w 1978 roku Jan Paweł II zaangażował się w mediację między dwoma krajami Chile i Argentyną, o wyspy leżące w rejonie Kanału Beagle. To cieśnina między wyspami archipelagu Ziemi Ognistej. Zaplanowano już nawet działania wojenne. Do mediacji włączył się papież Wojtyła, który wysłał w rejon konfliktu kardynała Antonio Samorè. Misja dyplomatyczna kardynała Samore zakończyła się sukcesem. Podpisano porozumienie, które zapobiegło wybuchowi wojny. Dlatego zakończenie prawie stuletniego sporu o Kanał Beagle to sztandarowy przykład sukcesów dyplomacji watykańskiej. To wydarzenie przypomniał w maju podczas międzynarodowej konferencji naukowej w Zakopanem argentyński biskup Ariel Torrado Mosconi. 

Choć polski papież w Orędziu na Światowy Dzień Pokoju 1 stycznia 2005 roku przypomniał, że „zło ma zawsze czyjąś twarz i czyjeś imię”, to jednak papieże nie mieli w zwyczaju nikogo atakować. Ich misją nie było i nie jest politykowanie, choć zawsze przestrzegali i upominali rządzących w różnych krajach. Przed błędami nacjonalistycznego hitleryzmu przestrzegał papież Pius XI w 1937 roku w encyklice „Mit brenender Sorge”. Natomiast papież Pius XII w encyklice „Summi pontificatus” z 1939 roku potępiał „bezbożny komunizm”. Franciszek zaś przypomina, że wojna nic dobrego nie przynosi, rujnuje życie i daje śmierć. Ojciec święty apeluje o solidarność z uchodźcami wojennymi, wysyłając swoich kardynałów do Lwowa – kardynała Konrada Krajewskiego i kardynała Michaela Czernego. 

W kontekście napaści Rosji na Ukrainę warto przypomnieć, że Jan Paweł II podkreślał, iż pokój jest wartością, o którą trzeba nieustannie zabiegać. Jednocześnie przestrzegał przed egoizmem państw bogatych, gdyż ich milczenie i brak jedności nie prowadziło do niczego dobrego. Brutalność wojny niesprawiedliwej jest nie do usprawiedliwienia. Ukraina poprzez swoją „historię świadczy o wyjątkowym powołaniu granicznym i roli bramy między Wschodem i Zachodem”. 

Mając tego świadomość w rozmowie z kardynałem Stanisławem Dziwiszem, sekretarzem św. Jana Pawła II, usłyszałem ciekawą sugestię, którą wziął pod uwagę ambasador Zakonu Maltańskiego na Wyspach Antigua i Barbuda Przemysław Hauser-Schoneich. Jest to o tyle istotne, że ambasador pośredniczył kiedyś w przygotowaniu podstaw do rozmowy między Raulem Castro a Barackiem Obamą. Pisząc list do papieża Franciszka już w pierwszym tygodniu wojny Ambasador przyjął sugestię kardynalską, że byłoby pożyteczne i twórcze, gdyby doszło do wizyty papieża w Kijowie i w Moskwie, co dałoby możliwość równowagi przy stole negocjacyjnym. Ambasador dodał, że takie wydarzenie mogłoby być realne!  

Powagę sytuacji już dawno zauważył prezydent USA Joe Biden, który podczas wizyty w Polsce zaskoczył wszystkich, gdy na Placu Zamkowym w Warszawie powtórzył słowa Jana Pawła II: „Nie lękajcie się”, wspominając rolę papieża Polaka w walce o pokój. Te słowa nabierają dziś nowego znaczenia w obliczu zagrożenia, przed jakim stanął świat. Chodzi o to, że zło rozwija się jedynie wtedy, kiedy świat ludzi dobrych śpi. 

Z pewnością dobrze o tym wie papież Franciszek dając wyraźnie do zrozumienia, że chce udać się z wizytą do Moskwy i Kijowa, modląc się nieustannie o pokój w Ukrainie. Modlitwa wiąże się z nawróceniem serca. Czyż myślicie – parafrazując Biblię – że Ukraińcy są większymi grzesznikami, niż inni mieszkańcy naszego świata, że tak cierpią? Bynajmniej, lecz jeśli się nie nawrócimy, wszyscy podobnie zginiemy. Jedni, jako szaleńcy zionący nienawiścią i rozpętujący wojny, a inni, jako ich ofiary. 

Autor jest profesorem Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie. W latach 2005-2016 był rzecznikiem prasowym Archidiecezji Krakowskiej. Uhonorowany tytułem „Zasłużony dla Gminy Nowy Targ”.